Przepis jest bardzo prosty i sprawdzony (robiłam ją wiele razy zanim wyszła idealna – wcześniej za każdym razem się zwarzała; olej oddzielał się od miodu, co było nie do zniesienia w smaku). Na szczęście wpadłam na pomysł (nawet trochę z lenistwa, bo nie chciało mi się podgrzewać), żeby zamiast podgrzewać składniki, po prostu wrzucić je wszystkie do blendera i dokładnie zmiksować. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę!
Porcja gotowej czekolady (1/10) ma 138 kcal i 6 g węglowodanów (dosyć dużo kalorii, ale jeśli uwzględnisz je w swoim dziennym bilansie, to wszystko będzie ok, czekolada jest zresztą bardzo treściwa i trudno zjeść jej bardzo dużo) |
Składniki
- 120 g oleju kokosowego (najlepiej o temperaturze pokojowej)
- 50 g miodu
- 30 g kakao
- opcjonalnie: ulubione orzechy (np. laskowe, pekan) lub wiórki kokosowe
Wykonanie
- Wszystkie składniki wrzuć do blendera i dokładnie zmiksuj. (Jeśli olej będzie za twardy, to będziesz musiała trochę poczekać i blendować z przerwami, np. co 15 min. W żadnym przypadku nie kładź składników na kaloryfer ani ich nie podgrzewaj, bo się zwarzą i będzie po czekoladzie).
- Gotowa masa powinna mieć konsystencję półpłynną; wlej ją do formy silikonowej/formy wyłożonej papierem i wyrównaj łyżką powierzchnię. W tym momencie możesz też dodać orzechy/wiórki (ja robiłam bez dodatków).
- Schłodź w lodówce ok. 30 min. Po tym czasie czekolada jest gotowa do spożycia. (Zawiniętą w papier możesz ją przechowywać w lodówce nawet kilka miesięcy, oczywiście o ile wcześniej nie zniknie :D).