Witajcie w nowym roku! Mam nadzieję, że jesteście pełne sił do zmian (jako że mamy styczeń, zapraszam do wciąż aktualnej notki: Co robić, aby schudnąć? - 12 kroków na cały rok) lub pełne uśmiechu przywitałyście ten rok już lżejsze o wszystkie nadprogramowe kilogramy. Ja wciąż pracuję nad nową odsłoną bloga, a dziś, zgodnie z planem, wrzucam kolejnego maila od czytelniczki.
Wiadomość od Ani (opublikowana za zgodą autorki), która ma jeden poważny problem – zaczęła zajadać stres i w związku z tym w krótkim czasie sporo przytyła oraz straciła wiarę w siebie. Poniżej treść wiadomości (zachowana oryginalna pisownia), a w następnej notce moja odpowiedź:
„Cześć Justyna
piszę do Ciebie, bo czytam Twój blog i bardzo mi się podoba to co robisz.
Ja mam pewien problem i mam nadzieję, że mi pomożesz. Ponad rok temu zaczęłam poważnie tyć i źle się czuć się sama ze sobą. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Nigdy wcześniej nie miałam problemów z jedzeniem aż nagle dopadło mnie kompulsywne objadanie (czy jak to zwą) i w rok przybyło mnie prawie 20 kg więcej.
Kiedyś nie lubiłam słodyczy teraz zajadam nimi stres, a im więcej ich jem tym gorzej się czuję i nie chcę wychodzić z domu. Znajomi zauważyli, że dzieje się ze mną coś złego a ja tłumaczę się tym, że mam problemy hormonalne i z tąd moje przytycie. Tak naprawdę byłam niedawno u lekarza, ale powiedział, że wyniki mam dobre i panikuję, więc więcej do niego nie pójdę. Tobie jakoś intuicyjnie ufam chce zacząć jeść jak Ty, ale mam kilka pytań, które mnie męczą:
co jeśli przejdę na Twoją dietę, a nie schudnę?
Czy powrót do starych nawyków spowoduje jeszcze większy przyrost masy ciała? Boję się, że Twój sposób na mnie nie zadziała bez urazy (Ty się dużo ruszasz, a ja wstydzę się pokazywać ludziom, najgorsze jak zobaczy mnie stary znajomy i widzę jego minę niedowierzanie, że tak przytyłam) i że to mnie załamie jeszcze bardziej...
Nie chcę Zabierać ci dużo czasu , może rozważysz kwestię płacenia za maile (pytań może pojawić się więcej)??
Pozdrawiam,
Ania”